Powrót na stadion…
Wczoraj mnie bardzo nosiło, ale że obowiązki przytrzymały na miejscu, nie udało się pobiegać, mimo, że jak co piątek byłem w sąsiedztwie Rusałki…Nosiło, bo popołudnie i wieczór zrobiło się ładne, jakby zapraszające do biegania. No ale zawsze temperuje mnie to samo – sobotnio-niedzielna, biegowa perspektywa… Czytaj dalej