Środa 05.06.2013r.

Najpierw obowiązki, potem przyjemność..

Już w zajawkach dzisiejszy dzień zapowiadał się męcząco…Wczesne wstawanie, poranna jazda do Bydgoszczy, z „międzylądowaniem” w Gnieźnie, sprawy na miejscu nie wiadomo, ile trwające, a potem powrót. Praca na miejscu odłożona, a gdy wrócę, to chcę iść biegać…Bezapelacyjnie. Czytaj dalej

Niedziela 02.06.2013r.

Kolejne spotkanie zBiegiemNatury nad Jez. Rusałka

Czuję w kościach wczorajsze parkowe górki 😉 . Nie da się ukryć, że brakuje mi takich mieszanych warunków terenowych – nad „naszym” jeziorem, na „naszych” pętlach jest w większości płasko, a WPN weryfikuje już niewielkim pofalowaniem przygotowanie do biegania po terenie 🙂 . Jak zwykle jednak w ten dzień nie brak mi entuzjazmu i żadne „tu mnie strzyka, tam mnie boli” nie odwoła tradycyjnego truchtu ze znajomymi. Czytaj dalej

Sobota 01.06.2013r.

 

Żółte okulary, czyli tajna broń..

No i mamy kolejny biegowy miesiąc 😀 . Nowe wyzwania, nowe przygody, masa radochy i pracy na leśnych szlakach 😀 . Jeszcze wczoraj, z racji cotygodniowej popołudniowej wizyty w pobliżu Rusałki, chciałem dorzucić kilka kilometrów do majowej statystyki i „przebić” kwietniowe notowania, ale brakującą „siódemkę” do złamania 123km  nie byłbym w stanie wcisnąć w czas, jaki miałem do dyspozycji.. 🙂 . Odpuściłem w myśl zasady „jutro też jest dzień” i ze spokojem pokibicowałem córce w treningu na korcie 😉 , zasiadając samozwańczo na wysokim, sędziowskim stołku 😀 . Czytaj dalej

Środa 29.05.2013r.


Dancing in the rain…

W Stanach rozpoczął się sezon tornad, a u nas, niestety, czas burz…Ale nie są to spektakle jak przed laty, którymi człowiek się zachwycał – dziś niebo robi się granatowe, a człowiek blady ze strachu, czy mu zerwie dach, albo go zaleje…Nie piszę tego przekornie, ale z autentycznym lękiem o własne mienie….Paradoksalnie ta niestabilność i gwałtowność pogody ma związek z moim biegowymi planami… Czytaj dalej