Bawimy się… 😀
Wczorajsze bieganie zaostrzyło apetyt. Zastanawia mnie, jak musi być moc umysłu, skoro zwyczajowo po weekendzie czuję dość „wszechstronnie”, że biegałem 😉 – ot po prostu ciało dość jasno komunikuje zaliczony wysiłek, natomiast w niedzielny poranek, czyli pomiędzy zajęciami…jestem świeżutki, jak niemowlę po kąpieli !:D…Najzwyklej w świecie kipię energią i nosi mnie, a wszelkie sygnały płynące z ciała udanie ignoruję, traktując raczej jak bzyczenie komara koło ucha 😉 Czytaj dalej