Niedziela 18.08.2013r.

 

Z parkietu nad Rusałkę….

…”I tylko czarne oczy, śnią się czarne oczy…”….”A teraz idziemy na jednego”…kto tego nie zna?… Średni ze mnie miłośnik tej twórczości 😀 , ale to niemal weselna klasyka i zazwyczaj „po kilku konkretniejszych” mniejsze znaczenie ma „ukryte piękno i głębia” oprawy muzycznej – ważne, że rytmiczna i można się przy niej „pogibać” 😉 … Towarzystwo jest mi dobrze znane i bardzo wesołe, to cała wartość takich spotkań – jedyna szansa by pogadać i się pośmiać…. Ja mam jednak tajny plan, który nijak nie koresponduje z okolicznościami i nie ma szans, by ktokolwiek z weselnego otoczenia zrozumiał moje intencje – o 10tej rano chcę stawić się nad Rusałką, na treningu z moimi biegowymi przyjaciółmi 😀 . Czytaj dalej

Sobota 17.08.2013r.

 

Na wariackich papierach…

Jak zorganizować sobie czas w ten weekend, zachodziłem w głowę od dłuższego czasu. Wyjazd na ślub we Wrocławiu/Obornikach Śląskich całkowicie rozbijał moje biegowe plany…Żal mi lata, żal mi każdej straconej chwili, a że w dodatku przeciętny ze mnie król parkietów, tym bardziej męczyło mnie, jak tu sobie wszystko poukładać, by ze wspólnego sobotnio-niedzielnego truchtania z przyjaciółmi nie rezygnować… Czytaj dalej