Niedziela 13.10.2013r.

 

Dedykując Magdzie…

Wczoraj wieczorem wszystkie myśli były skoncentrowane już tylko na misji…Popołudniem posłałem info Agnieszce, przyjmując główne założenia naszego supportu. Po pierwsze – najważniejszym odcinkiem dla maratończyka jest ten za 30tym kilometrem. Tam zaczyna się właściwy bieg, bo większość uczestników, przekraczając ten próg wchodzi w strefę nieznaną. Dystanse pokonywane treningowo najczęściej własnie tu się kończą – jak zafunkcjonuje organizm, co pokaże na ostatniej „dyszce” jest często wielką niewiadomą…Wybieram więc na wsparcie te ostatnie 10 kilometrów, będąc przekonanym, że tam będziemy Magdzie najbardziej potrzebni. Po drugie – trasa tak jest ułożona, że za „trzydziestką” znajduje się owiany złą sławą, nie kończący się podbieg ulicą Serbską i kawałek Aleją Solidarności, a dalej, gdy już wydaje się, że na horyzoncie meta, na 41ym kilometrze – wyłożony brukiem, kolejny „killer”, na ulicy Mickiewicza. Nad właściwym rozłożeniem sił tam właśnie będziemy z Agnieszką czuwać. Czytaj dalej