Czwartek 22.11.2013r.

 

Mroczny Marcelin…

Wczoraj jesień dała do wiwatu…Dawno już nie doświadczyłem dnia, w którym od samego patrzenia na to, co za oknem, robiło się mdło…Nawet „skrobnąłem” do Magdy smsa o „niezwykłej i urokliwej aurze biegowej” jaka nam nastała 🙂 , bo nie mogłem się powstrzymać przed uwielbieniem widoku takiego „cudu natury”…Masakra…Anglia z jej mgłą i kapuśniaczkiem się chowa… 😉 Jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobiłem, to sprawdzenie, co szykuje pogoda na dziś. Na szczęście poza 100-procentowym zachmurzeniem miało przynajmniej nie padać – to wystarczy, bo i tak biegamy po zmroku, a wtedy nic poza oddechem w świetle latarki i tym, co pod nogami, nie widać 🙂 …. Czytaj dalej