Niedziela 01.12.2013r.

 

Na luzaku…

Grudzień. Nie chce się wierzyć – mam przemożne wrażenie, że czas przyspieszył…Wczorajszy bieg już jest historią – niezwykle barwną, emocjonującą, wspaniałą towarzysko i sportowo…ale kartą już zapisaną….Dziwna rzecz, że dopiero, gdy dotarłem przed kompa, „endorfinowa fala” porwała mnie jak dzikiego surfera – takie wstrząsy wtórne 😀 . Wieczorem strasznie pozytywnie się nakręciłem, sam na sam z wynikiem własnym i przyjaciół  😉 . Aż ze wszystkiego poszedłem późno spać – średnio przyjemnie, gdy o 9tej mam już meldować się nad Rusałką…. Czytaj dalej