Niedziela 05.01.2014r.

 

Rozkręcając się…

Emocje soboty nie ostygły…Typowe przedawkowanie i głód po nim 😀 – mam zachowania nałogowca, który, gdy tylko trzeźwieje, natychmiast szuka „wspomagania”, by go wspaniałe samopoczucie nie opuszczało 😀 . Jednak, kiedy późnym wieczorem padło pytanie: „Biegasz jutro?”, nie umiałem odpowiedzieć z przekonaniem…Tym razem termometr jest łaskawszy, 36.9 interpretuję jako zielone światło. Pobiegnę. Z radością wciskam się w kompresy, legginsy, koszulkę termo i firmową „BBLówkę” 🙂 . Dodatkowy argument zapewniłem sobie wcześniej – ciepła i bezdeszczowa pogoda na dzisiejszy poranek 🙂 , mogę więc ubrać się lżej. Zabieram jednak ze sobą moją ultralekką wiatrówkę, którą jako nieodczuwalny balaścik, złożoną w kostkę, nasunę sobie na przedramię – jeśli będzie wiało, albo będę stygł nadmiernie pomiędzy ćwiczeniami, myk-myk i narzucę ją na siebie 😀 . Jakiś mały dylemat w głębi duszy jest, bo mimo entuzjazmu i ogromnej radości pobiegania z przyjaciółmi, fizycznie czuję się..delikatnie mówiąc…średnio… Czytaj dalej