Niedziela 02.03.2014r.

 

Duathlon…

Mój humor wczoraj wieczorem przygasł…Wszystko wskazywało na to, że będę dziś jedynym biegającym…Tydzień temu nie zjawili się bywalcy – ci, którzy do nas zaglądają raz po raz. Jola, Aga i ja oraz towarzysząca nam na rowerze, Magda, potruchtaliśmy do Strzeszynka. Teraz miało zabraknąć Joli, a Aga – z uwagi na bolące biodro – też chciała się przerzucić na dwa kółka i nawet zaproponowała taki wariant również mi. W głowie się zamieszało, bo – jak pisałem – myśl o pauzie była wciąż żywa – jednak wieczorem ani z Agą, ani z Magdą nie udało mi się skontaktować w kwestii szczegółów…Byłem w kropce. Mój rower nieszczęśliwie znalazł się  jesienią w epicentrum remontu i teraz czekało mnie najpierw wydostanie ze „strefy zero”, a potem mozolne doprowadzenie do stanu używania. OK, zrobiłem to, ale brak wiedzy co i o której robimy dziś, przygnębił mnie mocno… Mój wstępny plan zakładał, że połączę jedno z drugim…W niepewności kładłem się spać… Czytaj dalej