Czwartek 03.04.2014r.

 

Letnim wieczorem..w kwietniu 🙂

Postanowienia na ten tydzień nie złamałem. Miło być regeneracyjnie i od poniedziałku tak było. Ze smutkiem odpuściłem kosza, a we wtorek pomogło mi odczulanie, które koliduje z siłownią. Wczoraj z bólem patrzyłem w stronę Cytadeli i podbiegu, na którym miałem zgubić trochę potu przed półmaratonem – cóż, polubimy się później 😀 . Dzisiejsze bieganie też we wstępnych założeniach miało być odpuszczone, no ale…czegóż nie robi urok moich dwóch biegowych Aniołów – Magdy i Agi 😀 . Umówiliśmy się na wieczór, ale tym razem nie na 2×5.4km do Strzeszynka, ale na luźny truchcik wokół Rusałki – by całkiem nie zardzewieć przed niedzielnym, wielkim biegowym świętem 😀 . Czytaj dalej