Czwartek 17.04.2014r.

Bez paliwa…

Po poniedziałkowym koszu i wtorkowej siłowni mam głód ruchu…Przez chwilę zastanawiałem się nad aktywnością wczoraj, bo niespodziewanie zrobiło mi się „okienko” w tygodniu przedświątecznym… Podbieg przyciągał, ale odpuściłem…Chciałem zachować siły na dziś, na spotkanie i wspólne truchtanie do Strzeszynka. Pomyślicie – co może być tak atrakcyjnego w ciągłym pokonywaniu tego samego szlaku, w rytuale: bieg – pauza na herbatę – bieg…Te nasze czwartki są najlepszą ilustracją tezy, że..bieganie to nie wszystko 😀 . Od zawsze ludzie umawiają się na kawę, spacer, by z sobą pogadać, gdy przebywanie razem sprawia im frajdę. My biegamy. Robimy to, co oni, ale w ruchu 🙂 . Łączymy idealnie (bardzo) przyjemne z pożytecznym 🙂 . Niektórzy nasi znajomi ironizują, że to profanacja biegania, że nie ma to wartości treningowej, że to takie…”pitu-pitu” itd. Może, ale cały urok życia, w tym także biegania, na tym polega, by czerpać maksimum radości z tego, co się robi. Jest czas poniewierania – jest też czas spokojnego człapania 🙂 . Akcent rozkłada się różnie, ja na wieczory takie, jak dzisiejszy, czekam 😉 … Czytaj dalej