Niedziela 02.06.2013r.

Kolejne spotkanie zBiegiemNatury nad Jez. Rusałka

Czuję w kościach wczorajsze parkowe górki 😉 . Nie da się ukryć, że brakuje mi takich mieszanych warunków terenowych – nad „naszym” jeziorem, na „naszych” pętlach jest w większości płasko, a WPN weryfikuje już niewielkim pofalowaniem przygotowanie do biegania po terenie 🙂 . Jak zwykle jednak w ten dzień nie brak mi entuzjazmu i żadne „tu mnie strzyka, tam mnie boli” nie odwoła tradycyjnego truchtu ze znajomymi.

W piątek całkiem przypadkiem, wychodząc z domu, mignęła mi w oddali znajoma sylwetka – tak, to był Pędziwiatr :D. Potwierdził to potem smsem. Mam nadzieję, że dziś dotrze i przez godzinkę pogadamy sobie o tym i owym 😉 . Pogoda dopisuje – pochmurno, ale rześko i co ważne – sucho… Na wszelki wypadek jednak biorę plecak, a w nim bukłak i troszkę wody na ewentualne „zajęcia po zajęciach”. Muszę być chwilę wcześniej, bo odbieram od bliźniaków koc, którego swego czasu użyczyłem i nie chciałbym sprintem gonić grupy, ani też obciążać ich biegowym bagażem 😀 .

Dziś już z daleka widać, że frekwencja dopisze :). Przy mostku zastaję „silny skład” znajomych, ale i nowe osoby.

20130602_100108

20130602_100122

Wyróżnia się dziś Tomek-Kuzyn, który z dumą prezentuje firmową, zBN’ową koszulkę techniczną 🙂

20130602_100158

20130602_100203

Są z nami „Cześki”, Magda, Dorota, no i duet trenerski. Maciek-Pędziwiatr niestety nie dociera….

20130602_100458

Są Bracia :D, robię więc z Markiem błyskawiczny kurs z kocem do auta. Chwilkę później rozgadaną grupką ruszamy w stronę gastronomii. Pogaduchy w ruchu trwają przez „cypel” aż do łączki w pobliżu podbiegu – tu zwyczajowa „stacja – ćwiczenia”. Jak zwykle uczestniczę w nich, co jakiś czas pauzując na fotki 😉 . Macham razem z innymi wszystkimi kończynami, przeplatam je, podskakuję, schylam się w biegu…

20130602_103211

20130602_103250

20130602_10425420130602_104313

Na koniec aplikuję sobie cztery sprinty w duecie z Markiem :). Sesja kończy się ćwiczeniami statycznymi i rozciąganiem nieco obolałych jeszcze po wczorajszym „szuraniu” w Parku mięśni. Nawet nie wiem, kiedy wybija jedenasta, a to znak, by ruszać do mostku. W drodze molestuję 😉 nieco Maćka-bliźniaka i jego Garmina 310tkę, próbując dobrze rozpoznać alternatywę dla wstępnie wygranej 610tki….

Przy mostku jeszcze jedna porcja rozciągania, tyle, że już bardziej indywidualna – jest to rytuał, który już intuicyjnie każdy odprawia po zajęciach, albo w dłuższej przerwie.

20130602_111357

20130602_111429

Robię szybką sondę, kto pobiegnie jeszcze przynajmniej kółko….Anita to pewniak – kilka  dni temu ogłosiła światu spontanicznie, że pobiegnie półmaraton 😀 , ma więc w planach dziś „coś jeszcze” 😉 . Bliźniaki muszą zmykać do domu, ale dołącza chętnie Kuzyn, który nieco okrężną drogą pokieruje się z nami do domu, a także Magda i jej koleżanka Ola, która dziś z nami debiutuje. Nie czekamy…Piotrek jeszcze podbiega, by coś mi szepnąć od zegarku, ale Monika „zabiera” mi go zaraz, więc żegnam się „w locie” i dotrzymuję kroku naszej grupce :)..

Trasę uzgadniamy na „spontan” – najpierw odcinek przy torach, potem kawałek asfaltu za rogatką golęcińską…Kuzyn zabiera nas dalej ścieżką, której nie znałem, a dokładniej – o której nie pamiętałem, bo ostatni raz przemierzałem ją w dzieciństwie z piłką pod pachą i kolegami 🙂 . Obiega ona od południa i zachodu boisko szkoły rolniczej, a potem wkracza w…znajome pokrzywy 😀 przy murku i prowadzi wąskim śladem do drogi w kierunku parkingu leśnego. Kiedy ją osiągamy, w swoją stronę odbija już Tomek, a zaraz za nim Anita z Czesiem. Naszą pozostałą trójkę zabieram szlakiem Kulawego do „biegostrady” i z powrotem nad Rusałkę. Biegniemy bardzo spokojnie, powyżej 6:00, jest okazja, by pogadać zwłaszcza z Olą, która z bidonami u pasa prezentuje się zadziornie 🙂 . Okazuje się, że przygotowuje się do półmaratonu, więc gdy wracamy do mostku, ma jeszcze w planie dwa kółka wokół jeziora.  Mi starczy – ponad dwanaście kilometrów wczoraj i drugie tyle dziś całkowicie mnie satysfakcjonują, poza tym zaczyna zza chmur wychylać się słońce, więc zasiadam na murku i wpatrując się w przyrodę wokół….

20130602_122809

20130602_122814

…z niekłamaną przyjemnością odpoczywam… 😀

20130602_123004

Bieganie w lesie, nad jeziorem, w górach, czy nad morzem daje unikalną szansę poobcowania ze środowiskiem, z którego niegdyś jako gatunek wyszliśmy. Czuję w sobie taki dziwny atawizm, który objawia się właśnie ochotą zatopienia się w ciszy i uroku przyrody wokół mnie. Tego nie daje miejskie szuranie po asfalcie, gdzie zwykle trening jest konkretny, a kończy się prysznicem – dziś moje zajęcia kończą się zasiedzeniem nad brzegiem jeziora, zamyśleniem i miłym relaksem 😀 .

Z „letargu” przywraca mnie do rzeczywistości dopiero dźwięk telefonu po prawie trzech kwadransach. Niepostrzeżenie Ola finiszuje z drugim kółkiem, więc razem podchodzimy na parking. Kilka chwil rozmowy i czas do domu…..

Szkoda, bo przyroda zdaje się zachęcać: …”zaczekaj, jeszcze nie” ….

Dzisiejszy trening na mapce i w liczbach…

Trasa: Jez. Rusałka – dwa kółka, klasyczne i „po swojemu”

mapka

Pogoda: zachmurzenie, ale bardzo przyjemne warunki do biegania, na koniec słonecznie
Start: 10:10 (Garmin)
Czas: 1:20:28 (G)
Dystans: 11,90/11,66 (G/endo)
Tempo śr.: 6:37/7:33 (G/e) … endo przesadziło i doliczyło marsze na łączce ćwiczebnej…
Tempo max: 3:54/4:42
HR śr.: 152
HR max: 176

wykr-1

wykr-2

Jakie wrażenia?

Towarzystwo biegowe, myślę, to podstawa dłuższych treningów, bo całkowicie odciąża psychikę z bombardowania myślami, które roi sobie przy wysiłku i dyskomforcie nasz umysł. Asysta ludzi o podobnych zainteresowaniach jednoczy 😀 – oczywiście dla postronnych może oznaczać to jakąś mało zrozumiałą dewiację, czy „sekciarstwo”, bo co może być fajnego, by spotykać się w deszczu lub skwarze i zafundować sobie fizyczną „poniewierkę”?? 😀 . Na szczęście nasze zajęcia zBiegiemNatury nie „dają w kość”, ale pomimo często swobodnego tempa, przypominają, jak ważne jest w każdej aktywności ruchowej zatrzymanie się i poświęcenie odrobiny czasu na ćwiczenia ogólnorozwojowe 😀 😀 .

Kolejny weekend z dwoma biegami powyżej 10km zamknięty 😀 … Mogę spokojnie wrócić do domowych zajęć, ale też niecierpliwie czekać na wieczorne bieganie w środę 🙂 .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *