Spotkanie zBiegiemNatury nad Jez. Rusałka
Cudnej pogody ciąg dalszy…Od rana mam świetny nastrój – gęba sama się uśmiecha na widok tego, co za oknem…Długo wszyscy czekaliśmy na tą chwilę, gdy przed wyjściem na trening nie będziemy mieli dylematu: koszulka+bluza+kurtka..czy koszulka+bluza..czy może koszulka+koszulka+kurtka … …Dziś wiem, że będzie to termo+koszulka techniczna, a lekka wiatrówka do auta, gdyby „dmuchało”….Czytaj dalej…
Przy stadionie melduję się idealnie, ok. 5-6 minut przed jedenastą…Od razu spotykam Olę z mężem – Ola uczestniczyła w zajęciach przez całą zimę, mąż zapowiedział powrót na wiosnę i „słowo się rzekło, kobyłka u płotu” – był tydzień temu, jest i dziś :)…Jeszcze przed wiaduktem „przybijam piątkę” Monice, która biegnie w drugą stronę – jak się okazuje po medale z GP, bo dziś znów kilka osób zjawiło się po ich odbiór…
W małym „okienku” przejścia pod wiaduktem widać już naszą grupkę biegaczy..
Po drugiej stronie wita nas uśmiechnięty Pędziwiatr :)…
…oraz Przemo z Mariuszem..
Monika wraca i odbywa się kolejna mini-ceremonia nagrodzenia tych, którzy dzielnie walczyli w cyklu Grand Prix nad Rusałką :)..