Czwartek 05.12.2013r.

 

Orkanoodporni…

Euforia startowa, tak u mnie do tej pory nieczęsto spotykana, chyba trwa nadal – we wtorek zapisałem się na marcową, kolejną edycję Maniackiej Dziesiątki 😀 . Co nie zabije, wzmocni 😀 . Będzie to w sumie oficjalny debiut na asfalcie, o „dyszce” nie wspominając. Z jednej strony – nic wielkiego, od lata wydłużyłem dystanse, przebiegłem dychę po lesie i choć teraz często zdarza mi się przystanąć tu i tam, by zrobić foto, czy zachwycić się naturą, to 10 kilometrów nie jest w głowie barierą żadną. Z drugiej jednak – patrząc na obecną moją formę, jakieś dziwaczne kłopoty oddechowe i, powiedzmy sobie, niezbyt porywające osiągi, trudno wytyczać jakiś cel konkretny tego biegu. Jak więc zwykle to bywa, założyłem, że będzie to kolejny Run4Fun 🙂 , do czego zresztą mocno zagrzewała mnie nasza Aga. „To będzie nasze święto grupowe” pisała. I tak właśnie będzie 🙂 . Ale ostatecznego kopa dała mi jednym zdaniem: „Nie ściemniaj, tylko zapisuj się. Chyba, że chcesz być wiecznym supportem 🙂 „. Wspieranie Magdy podczas maratonu było wielką przygodą i ogromną radością, ale Aga ma rację – to była wyjątkowa impreza, czas samemu wybiec z lasu na asfalt. Zatem postanowione. 15 marca. Numer startowy: 968. Do boju 🙂 . Czytaj dalej