Czwartek 20.03.2014r.

 

Burza endorfin…

Kontuzja to najgorsza rzecz, jaka może spotkać biegacza. Najczęściej, gdy już pierwsze emocje opadną, nie do przyjęcia jest zwykle brzmiący wyrok – PRZERWA…Zero ruchu, zero myśli o ruchu, jedynie masaż i powolna regeneracja…O ile ciało zna dobrze ból, psycha go ignoruje i jej najgorzej jest się pogodzić…Czasem jest tak, że ważą się wówczas losy biegania w ogóle, właśnie dlatego, że głowa mówi „pas”, że gdy jest się „w gazie”, uraz jest jak niespodziewany knockdown w boksie, jak liczenie, które przychodzi właśnie wtedy, gdy TAK DOBRZE NAM SZŁO, a świat był u stóp…Złość przeradza się  gniew i frustrację, a te z kolei w zniecierpliwienie, a potem rezygnację…Jak ptak, który sięgał chmur, by nieopatrznie złamać skrzydło, a potem uwierzyć, że już nigdy nie poleci… Czytaj dalej