Nowy gracz w „biegowej stajni” 😀
Mogłem się tego spodziewać..Właściwie, gdy pojechałem w sobotę z Pędziwiatrem w „trasę sklepową” i niby przypadkiem, ale zainteresowałem się tym, co stało na półkach z obuwiem, znów „zaskoczyłem”…Jak alkoholik, który jest na odwyku, a nagle znajdzie się na zakrapianej imprezie…U mnie mechanizm kupowania czegokolwiek, co wiąże się nie z podstawowym funkcjonowaniem, ale z pasją, zainteresowaniem zawsze jest taki sam. I jest tak samo groźny dla kieszeni 😉 …Gdy mi coś wpadnie w oko, czytając w sieci, czy dotykając w sklepie, gdy stoją za tym jakieś, choćby mizerne argumenty, ale to „coś” mi się spodoba, albo uznam ideę za ciekawą – nie ma zmiłuj się 😀 …Będę tak długo sam siebie katował czytaniem o tym, oglądaniem filmów na ten temat, czytaniem forów z opiniami, aż w końcu…jak kobieta w ciąży…usłyszę krzyk noworodka 😀 😀 ….
Tym razem mój „problem” dotyczył butów i miał taką składnię myślową: 1. zareklamuję swoje Mizuno, 2. jeśli przyjmą w sklepie, z pewnością je wyślą dostawcy, 3. na zastępstwo mam JEDYNIE Ekidenki, już nie tak trzymające grunt, jak terenówki, 4. właściwie POWINIENEM mieć „dublera” na takie warunki, w końcu biegam głównie w parkach i po lesie, a tam but dostaje wycisk….I tak oto przez jedną dobę z abstrakcyjnej dywagacji zrodziła się niespodziewana „potrzeba”, w dodatku kompletnie nie kalkulowana w budżecie…I rozprzestrzeniła się ekspresowo po wszystkich zakątkach umysłu…
W Runnersclub’ie buty do „obdukcji” przyjęto 🙂 . Moja obsesja na tyle dojrzała, że miałem już ze sobą swoje „kompresy”, by – skoro już stoję dwa metry od półek z butami – „niezobowiązująco” przymierzyć kilka par na docelowej skarpecie 😉 😉 … W pudełkach koło mnie znalazły się jakieś „prostsze” Adidasy (bodaj Duramo 5), Asicsy (Gel-Fujitrabuco 2) i dla ciekawości Mizunki (Harrier 3). Pobawiłem się przymiarką. „Adiki” były fajne, najtańsze z zestawienia, ale sprawiały wrażenie delikatnych, a przede wszystkim język w nich był na tyle wąski (i nie wszyty), że po założeniu, gdy stopa wypełniła buta, było go po prostu…mało 🙂 po bokach…Lipa. Mizunki odpadły natychmiast, bo niezwykle wąskie – nie próbowałem wpychać w nie mocniej stopy. Dobre okazały się Asics’y – wygodne, z dobrym bieżnikiem, solidnie zrobione, dawały niewielki dyskomfort po zewnętrznej stronie, ale odpadały głownie cenowo…Cóż – nic nie wybrałem, ale myśli nie porzuciłem…Wsiadłem do auta…i obrałem kurs na Słoneczną…do SklepuBiegacza.pl 🙂 .
Miło jest nawet, gdy nie robi się zakupów, gdy wchodzisz, a tu wszyscy Cię rozpoznają i witają :D. Człowiek czuje się jak w rodzinie – jak członek jednej, wielkiej, zakręconej społeczności 😀 . Sympatycznego Sławka, kierownika, pozdrawiałem w niedzielę nad Rusałką, truchtając na naszych zajęciach, a Robert bywał na spotkaniach BBL i biegał pod okiem Yacoola. No i wpadłem po uszy, bo chłopaki od razu się za mnie wzięli, a Sławek, który akurat ogarniał się chyba po treningu, zaraz ściągnął z półki coś, co mi wpadło natychmiast w oczy……..
Adidas Response Trali 20…Zielone, „uzębione” cudo….Sam bym nawet nie sięgnął po buta z trzema paskami, bo kiedyś mierzyłem się z Kanadią i, jak większość, nie przeszła testu szerokości…Ale od czego jest dobry kierownik sklepu, człek obeznany, doświadczony biegacz, który zeszłą zimę przehulał…w tychże Response’ach? 😀 ….
„Cywilne” odpowiedniki są wąskie, zupełnie inne, ale te to wyjątek 🙂 . Załóż – mówię Ci, zdziwisz się” – zachęcał. Spróbowałem. I ogromne zaskoczenie – moja szeroka stopa poczuła się komfortowo!! Nic nie uciskało, cholewka świetnie przylegała, nie czułem obramowania podeszwy, co było najczęstszą bolączką, gdy stopa wychodziła poza obrys buta. A tu nic – wszystko gra!! I ten wpadający w oko design 🙂 . Miodzio…. 😀
Buty miały obniżoną cenę. Teraz kosztowały 299,- pln, co i tak małym wydatkiem nie jest… Jednak, jeśli już na coś zachoruję, to nie ma mocnych…Wziąłem 😀 . Bez nadmiernego szczypania. Ot – jeśli Mizuno wrócą – będę miał różne w swym charakterze, ale świetne dwie pary butów trailowych.
Na pierwsze testowanie przyjdzie czas w czwartek. Postaram się zebrać i podzielić z Wami odczuciami, gdy tylko zrobię w nich troszkę kilometrów. Póki co przymierzyłem je w domu, pochodziłem, robiłem skipy…
Już teraz, w pierwszym kontakcie, kilka rzeczy stało się warte podkreślenia – na plus i minus:
1. wygoda – wyżej pisałem, że buty, mimo szerokiej stopy i wysokiego podbicia – dają odczuwalny komfort. Mają też – co akurat niekoniecznie musi być odczytywane za zaletę w butach dedykowanych do nierównego terenu – sporą amortyzację pod cała długością stopy, która może zaburzać „czucie gruntu”. Ja akurat, póki co, uznaję to za spory atut przy mojej masie 😉 …Więcej będę wiedział, gdy w terenie się znajdę…
2. solidne wykonanie – już gdy się je bierze do ręki, ma się wrażenie zastosowania świetnych materiałów, porządnego wyrobu i przemyślanej konstrukcji. Jak w każdym bucie i tu sporo systemów, nakręcających marketing, ale nawet bez wsparcia nazwami, budzi zaufanie, że poza asfaltami sprawdzi się dobrze…
3. wentylacja – celowo nie interesowała mnie membrana, bo lubię buty uniwersalne, do stosowania w szerokiej gamie warunków pogodowych, a nie jedynie w kopnym śniegu, głębokim błocie i minusowej temperaturze. Ostatnie dwa sezony zimowe przebiegałem w letnim obuwiu, które – owszem – przed wilgocią się nie broniło, ale też, dzięki przewiewności, błyskawicznie schło i nie powodowało żadnego dyskomfortu…W przypadku Response’ów, mam nadzieję, będzie podobnie…
4. waga – tu szału nie ma…sprawdziłem i 375g mało nie jest, ale wygoda kosztuje…To, co skutecznie dzieli tu od podłoża, ma swoją masę, ale za to – w co wierzę – pozwoli mi bezboleśnie pomykać po kamieniach, co np. dla Ekidenów było już wielce problematyczne…
5. sznurówki – dziwnie krótkie..na lewej stopie, która nosi ślady wypadku i jest naturalnie większa, po zawiązaniu „w kokardkę”, brakuje mi długości, by końcówki przewiązać jeszcze raz…Jakoś daje radę, ale wymaga to zabiegów manualnych…
6. bieżnik – i tu aż serce rośnie 😀 …Jest agresywny, wystaje na pięcie poza obrys buta, by dobrze prowadzić na zbiegach…Naprawdę „szałowe” są jednak „zęby” z boku…
Szczerze powiedziawszy to one, obok koloru, ujęły mnie najbardziej 😀 . Nadają mocny, terenowy charakter temu obuwiu, poszerzają strefę kontaktu z podłożem i powinny stabilizować stopę, dając pewniejsze odbicie 🙂 . Liczę, że z trakcji będę najbardziej zadowolony 🙂
Na koniec…
Nie mogę się doczekać pierwszego biegu….. 🙂 . Czas zobaczyć, na co stać te cudeńka 😉 . Moi znajomi i przyjaciele już wymyślili dla nich przydomki: „żabki”, „krokodylki”…Miło 🙂 . Liczę, że dadzą mi sporo satysfakcji i przyjemności, zarówno szurając po szutrze, jak i na leśnych ścieżkach, na górkach i w śniegu :)…Zobaczymy….
szukam dokładnie takich 42,5 bo moje poprzednie sie juz wybiegały, moze wiesz czy jeszcze mozna je kupic?