Niedziela 19.01.2014r.

 

Radość biegania…

Jak przed tygodniem, mocniejszy akcent sobotni tylko podsycił głód, a nie zamęczył. To ciekawe, jak reaguje ciało na silny bodziec – regeneracja jest o wiele szybsza niż po dłuższym a wolniejszym „klepaniu” kilometrów. Przynajmniej ja tak mam 😀 . Fajnie się to wpisuje w mój nastrój oczekiwania na niedzielę, bo te nasze spotkania i zajęcia w tempie easy są jak cotygodniowe święto – dla nich mam coraz częściej dylemat wyjazdowy, po prostu – żal mi opuszczać, chcę być obecny na każdych. I nie chodzi tu o to, że ochrzczono mnie „prowadzącym”, ale o ten potężny zastrzyk pozytywnej energii, jaki dają mi przyjaciele. W czasie tych kilku godzin nad Rusałką ani przez moment nie myślę o problemach codzienności – sercem i duszą jestem tam i tylko tam. Czytaj dalej