Światełko kontra głęboka czerń…
Dzień minął. Jakoś…Szczególne było to, że, synchronicznie do porannego nastroju, w niemal całkowitej ciszy… 🙁 Moja komórka, „magistrala życia”…faktycznie umarła…zamilkła jak zakonnicy w murach o surowej regule…Ciszę przerwało jedynie kilka połączeń – od brata, z którym pracuję i mojej mamy, która wróciła ze szpitala i wymaga pomocy w podstawowych czynnościach….Co ciekawe – nie odezwał się żaden klient, ani też żadna z firm przypominająca o płatnościach….NIKT!!….Echo totalne!… 🙁 Fejs też zamilkł na dobre….”Przestałem istnieć?”…. Czytaj dalej