Czwartek 03.04.2014r.

 

Letnim wieczorem..w kwietniu 馃檪

Postanowienia na ten tydzie艅 nie z艂ama艂em. Mi艂o by膰 regeneracyjnie i od poniedzia艂ku tak by艂o. Ze smutkiem odpu艣ci艂em kosza, a we wtorek pomog艂o mi odczulanie, kt贸re koliduje z si艂owni膮. Wczoraj z b贸lem patrzy艂em w stron臋 Cytadeli i podbiegu, na kt贸rym mia艂em zgubi膰 troch臋 potu przed p贸艂maratonem – c贸偶, polubimy si臋 p贸藕niej 馃榾 . Dzisiejsze bieganie te偶 we wst臋pnych za艂o偶eniach mia艂o by膰 odpuszczone, no ale…czeg贸偶 nie robi urok moich dw贸ch biegowych Anio艂贸w – Magdy i Agi 馃榾 . Um贸wili艣my si臋 na wiecz贸r, ale tym razem nie na 2×5.4km do Strzeszynka, ale na lu藕ny truchcik wok贸艂 Rusa艂ki – by ca艂kiem nie zardzewie膰 przed niedzielnym, wielkim biegowym 艣wi臋tem 馃榾 .

Dzi艣 od rana 艣wieci cudowne s艂o艅ce – w og贸le, to zastanawiam si臋, czy aby nie przysz艂o ju偶 czasem lato 馃槈 . Od kilku dni pogod臋 mamy jak na Lazurowym Wybrze偶u w sezonie 馃榾 . Kr贸tki r臋kawek i buzia od ucha do ucha u艣miechni臋ta. A biega膰 mam dopiero wieczorem 馃槈 . Troszk臋 napi臋ty ten dzisiejszy dzie艅, a spotkanie z dziewczynami聽 to nie jedyny biegowy akcent dzi艣. O 18tej rozpoczyna si臋 w auli Wy偶szej Szko艂y Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa uroczyste zako艅czenie cyklu Grand Prix zBiegiemNatury. Kwintesencja naszych Rusa艂kowych zmaga艅 – nasze towarzyskie „biegowe Oskary” 馃榾 馃榾 . Godzina ich rozpocz臋cia troch臋 mnie niepokoi – wiem z zesz艂ego roku, 偶e impreza potrafi si臋 przeci膮gn膮膰…Dla bezpiecze艅stwa przesuwam por臋 spotkania wieczornego na 20:30…I tak b臋d臋 jecha艂 w „garniturku biegowym” – zielonym, jak barwy akcji zBN 馃檪 – by szybko z sali przetransferowa膰 si臋 na nasz膮 rogatk臋 馃檪 .

Niestety wczesna pora Gali i 艣rodek tygodnia powoduj膮, 偶e nie spotkam si臋 tam z przyjaci贸艂mi. Magda w pracy, Jola i Maciek poza Poznaniem. Rzutem na ta艣m臋, na godzin臋 wpadnie Magda B. Piotrek pewnie te偶 zaj臋ty. Mam misj臋 – musz臋 dwa kr膮偶ki odebra膰 dla przyjaci贸艂, zjawiam si臋 wi臋c punktualnie…Wspinam si臋 wysoko, niemal na „jask贸艂k臋” 馃槈 i…zaczynam odlicza膰 czas… 艢wiata gasn膮, ceremoni臋 zaczyna duet organizator贸w, czyli Piotr & Piotr, a potem kr贸tki, ale fajny wyk艂ad ma Micha艂 Bartoszak, nasz olimpijczyk i rekordzista, obecnie trener, ale wci膮偶 czynny sportowo 馃檪 .

20140403_180858

Tu偶 przed jego wyj艣ciem na scen臋 dostrzegam Magd臋 B. Jako, 偶e 艣wiat艂a nam posk膮piono 馃槈 , dzwoni臋 do niej, upewniaj膮c si臋 po b艂ysku kom贸rki w jej d艂oni, 偶e to ona 馃檪 i 艣ci膮gam j膮 do siebie 馃榾 . Jest ze mn膮 do 19tej…Tu偶 przed jej wyj艣ciem udaje mi si臋 przekaza膰 jej prezent urodzinowy od naszego RRTeam’u 馃檪 , jest wi臋c troszk臋 rado艣ci, u艣miechu i „gali na gali” 馃槈 . Potem ju偶 skupiam si臋 na zegarku i tym, co si臋 dzieje na scenie. Schodz臋 na ni膮 trzykrotnie, gdy wywo艂uj膮…dziewczyny 馃檪 , a na koniec mnie 馃檪 . Za drugim razem…

20140403_195229

…udaje mi si臋 odebra膰 medale…hurtowo :D, dla nieobecnej ekipy, w tym i Magdy B. Jednak to ostatnie wyj艣cie jest najfajniejsze, bo w licznej gromadzie z mojej „kategorii wiekowej” rozpoznaj臋 znajomych i na scenie stajemy do pami膮tkowego foto 馃檪 .

20140403_195327

Jeszcze tylko solowy kadr… 馃檪

20140403_195422

…zaraz po nim zarzucam plecak na rami臋, 偶egnam Agat臋 i Micha艂a, z kt贸rymi sta艂em przez chwil臋 na schodach i znikam w korytarzach szko艂y…

Na zewn膮trz jest nadal bardzo ciep艂o, cho膰 czu膰 delikatny wieczorny ch艂odek… Najfajniejsze jest jednak to, 偶e na zegarku jest po 20tej, a wci膮偶 jest jasno 馃榾 …Gnam przez Wzg贸rze Przemys艂awa w kierunku Gol臋cina, a dalej Niestachowsk膮, 艢w. Wawrzy艅ca w kierunku Lotnik贸w…Tam mam jeszcze chwilk臋, cho膰 nie trwoni臋 jej na siedzenie w aucie. Zabieram plecak, kt贸ry planuj臋 zostawi膰 w aucie Agnieszki i z rado艣ci膮 id臋 w stron臋 tunelu. Gdy zbiegam ulic膮 do rogatki widz臋 ju偶 i Magd臋 馃檪 , i samoch贸d Agi 馃檪 . Ciesz臋 si臋 na ich widok – mam wra偶enie, 偶e jeste艣my jak trzy r贸偶ne substancje chemiczne, kt贸re – gdy si臋 tylko do siebie zbli偶膮 – od razu si臋 艂膮cz膮, tworz膮c silny, pe艂en 偶ycia i niezwykle energetyczny zwi膮zek 馃榾 馃榾 . W dodatku egzotermiczny – bo emituj膮cy natychmiast „endorfinowe ciep艂o” 馃榾 ….

Nikt dzi艣 do nas nie do艂膮czy, wi臋c uruchamiamy urz膮dzenia i przekraczamy lini臋 kolejow膮…Niestety m贸j Garmin zaspa艂, wi臋c dziewczyny si臋 oddalaj膮, a ja czekam na satelity. Nadrabiam dystans po chwili…Las pachnie niemal zniewalaj膮co wiosennie 馃檪 . Mimo pozornego ch艂odu jest mi dobrze w kr贸tkim r臋kawku i spodenkach, dziewczyny nie zaufa艂y tak aurze i mo偶e im by膰 za ciep艂o. Biegniemy do „biegostrady”…Jest przecudnie – cicho, przytulnie, a wyj膮tkowo przejrzyste dzi艣 powietrze dostarcza sporo zagubionego miejskiego 艣wiat艂a…Jezioro, ze swoj膮 nieruchom膮 tafl膮, ma wyj膮tkowy urok, zachwycamy si臋 nim, dobiegaj膮c do krzy偶贸wki. Dziewczyny decyduj膮, 偶e skoro jest tak urokliwie nad jeziorem, b臋dziemy si臋 trzyma膰 jego brzegu – zakr臋camy wzd艂u偶 na ma艂膮 p臋tl臋. Jeszcze nie wiem, czy obierzemy kierunek na herbat臋, tym razem w barze Pod Sosenk膮 – Aga i Magda s膮 tak podekscytowane spotkaniem, t膮 niezwyk艂膮 chwil膮 w niezwyk艂ej scenerii, 偶e nie wiem, czy b臋d膮 mia艂y ochot臋 w og贸le dok膮dkolwiek zbacza膰 馃榾 …Dzi艣 one same s膮 jak nieziemskie zjawisko 馃榾 – nie do艣膰, 偶e uroczo rozgadane, to niemal ca艂y czas roze艣miane, tworz膮ce wok贸艂 takie przyci膮ganie, 偶e ja nie mog臋 od nich oderwa膰 uszu i oczu – cho膰 w przypadku tych drugich musz臋 uwa偶a膰, by nie o艣lepia膰 latark膮 na czole 馃榾 . Niewiele m贸wi臋, dzi艣 ca艂a moja rado艣膰, to bycie z nimi, tu偶 tu偶…Obie uroczo wpisuj膮 si臋 w magi臋 wieczoru…Bez dw贸ch zda艅 jest to jeden z pi臋kniejszych naszych czwartk贸w…

Gdy mijamy gastronomi臋 i docieramy do rozdro偶a zadaj臋 TO pytanie, cho膰 znam na nie ju偶 odpowied藕: „To, co? Na herbat臋??”…:D . Nie, dzi艣 nie b臋dziemy trwoni膰 czasu pod dachem, skoro jest tak fantastycznie tu, w艣r贸d otulonego ciep艂em „letniej” nocy jeziora 馃檪 …Trzymamy si臋 wi臋c obranego szlaku…Po kilkuset metrach oba moje Anio艂y orientuj膮 si臋, 偶e mieli艣my trzyma膰 si臋 linii brzegowej, a z przyzwyczajenia biegniemy tras膮 GP 馃榾 . Namawiam do skr贸tu, jaki znam, ale nie jestem przekonuj膮cy 馃槈 . Przy mostku zakr臋camy – zn贸w po prawej mamy pi臋kny widok na u艣pion膮 wod臋 i odbite w jej tafli niebo….Mijamy skryt膮 w ciemno艣ciach na 艂aweczce par臋 – na pewno nieco ich sp艂oszyli艣my 馃槈 … Martwi mnie to, 偶e mimo rekreacyjnego tempa, dystans jednak szybko nam up艂ywa. Rozmawiam o tym, a Aga z Magd膮 natychmiast postanawiaj膮, 偶e…do艂o偶ymy jeszcze k贸艂ko 馃榾 …SUPER! Ciesze si臋 bardzo, bo dzi艣 m贸g艂bym tu z nimi kr膮偶y膰 do rana, tak膮 czuj臋 przyjemno艣膰 z tego, 偶e jeste艣my razem…

Druga p臋tla jest podobnie roze艣miana i radosna. Chwilami pr贸buj臋 w艂膮czy膰 si臋 w rozmow臋, jednak dzi艣 oba Anio艂y, niczym anielski ch贸r tak pi臋knie 艣piewaj膮, 偶e 偶al mi to zak艂贸ca膰…S艂ucham wi臋c…i u艣miecham si臋 w mroku 馃檪 . Zn贸w p艂oszymy m艂odzie偶 na 艂aweczce, tym razem w dw贸ch miejscach 馃槈 …Nadal tempo jest bardzo „rozmowne” 馃檪 …nie tylko dlatego, 偶e chwila jest pi臋kna, ale r贸wnie偶 dlatego, 偶e obie dziewczyny przed biegiem narzeka艂y na zdrowie: Aga wci膮偶 nie zaleczy艂a oskrzeli, a Magd臋 – ku mojemu smutkowi z uwagi na niedzielny p贸艂maraton – zn贸w rozbola艂y piszczele… 馃檨 Staram si臋 podpytywa膰 co jaki艣 czas o samopoczucie…Na rozwidleniu dr贸g, gdzie zbiega si臋 ma艂e i du偶e k贸艂ko po po艂udniowej stronie jeziora, ponownie trzymamy si臋 tej pierwszej opcji, czyli linii brzegowej…Niesamowicie wygl膮daj膮 zatopione w wodzie i p贸艂mroku konary drzew…Kilka razy ju偶 gasili艣my na moment latarki, by jeszcze bardziej ch艂on膮膰 magi臋 miejsca i czasu 馃榾 . Niestety nawet w truchcie nie jest to bezpieczne, o czym przekona艂a si臋 wcze艣niej Aga, o ma艂o co nie skr臋caj膮c kostki…Teraz to ona w pewnej chwili proponuje, by艣my…przeszli do marszu 馃榾 . Czyta w my艣lach 馃榾 …Ani przez u艂amek chwili nie jest mi 偶al, 偶e przestajemy biec, nawet nie stopuj臋 zegarka….To jest jak niewerbalne pragnienie duszy, by t膮 chwil臋 wyd艂u偶y膰 najmocniej, jak tylko si臋 da….A poza tym – moim marzeniem by艂o zawsze m贸c tu kiedy艣 w tak pi臋kny, ciep艂y wiecz贸r, gdy nad g艂ow膮 gwiazdy i ksi臋偶yc w nowiu, po prostu pospacerowa膰, ale nie samemu, jak to bywa艂o dotychczas…. 馃榾 ….”Dreams comes thrue”..:D .

Gasimy czo艂贸wki, oczy szybko dostrajaj膮 si臋 do p贸艂mroku….Magia…Mam wra偶enie, 偶e s艂ycha膰 uderzenia serca 馃檪 …Na ciele g臋sia sk贸rka i to nie z zimna 馃檪 . Ka偶d膮 kom贸rk膮 cia艂a ch艂on臋 chwil臋, bo wiem, 偶e jest unikalna…Nie chc臋 nic przegapi膰 馃檪 …Kto艣 po drugiej stronie jeziora te偶 ma latark臋 – b艂yskamy zaczepnie, bawi膮c si臋 jak dzieci tym, 偶e nam odpowiada 馃榾 . Dzi艣 nie robi臋 偶adnego zdj臋cia, nie chc臋 nic przep艂oszy膰.. 馃榾 . Mo偶e jestem za bardzo sentymentalny, mo偶e u偶ywam serca za cz臋sto zamiast umys艂u, ale to ono w艂a艣nie jest moim sz贸stym zmys艂em…W takich chwilach, gdy m贸wi si臋 szeptem, a oczy w mroku widz膮 jedynie zarysy postaci, ono widzi najpe艂niej…przez sk贸r臋…I te偶 szepcze 馃榾

Po raz pierwszy pokonujemy podbieg spokojnym krokiem 馃榾 . To jak s艂odka zemsta na tej g贸rce za b贸l i pot tu pozostawiony 馃檪 …Cicho rozmawiamy. Nigdzie nie jest nam spieszno, wr臋cz przeciwnie chcemy tu by膰 jak najd艂u偶ej…Kawa艂ek nieba zn贸w nad g艂ow膮, potem las i podej艣cie do rogatki….Fantastyczne chwile…Zatrzymane w czasie i duszy…Emocje wibruj膮ce w powietrzu… 馃檪

Nie musimy si臋 rozci膮ga膰 馃榾 …Aga proponuje, 偶e nas podwiezie 馃檪 – to zawsze jeszcze kilka chwil na rozmow臋 馃槈 . Wskakuj臋 do ty艂u. Najpierw obieramy kierunek dla Magdy i j膮 dostarczamy pod dom. Dzwoni, ale nikt nie kwapi si臋 otworzy膰 馃槈 – czekamy wi臋c przez moment, upewniaj膮c si臋, 偶e dostanie si臋 do 艣rodka 馃檪 . Potem wracamy do D膮browskiego – wyskakuj臋 w zatoczce autobusowej. Jeszcze kr贸ciutki odcinek do parkingu i jestem przy aucie. Mam poczucie, 偶e ta magia wieczoru trwa nadal i mimo, 偶e dziewczyn ju偶 nie ma, nie jestem sam – s膮 tu ich my艣li…Patrz臋 w stron臋 Rusa艂ki, kt贸ra gdzie艣 tam za plecami tonie w mroku – wiele przebieg艂em tam kilometr贸w, wi臋kszo艣膰 z moimi Anio艂ami 馃槈 …. W niedziel臋 sprawdz臋, jaki to mia艂o sportowy wymiar. Bo pozasportowo – to bez dw贸ch zda艅…najcenniejsza rzecz ostatnich lat 馃檪 .

Garmin te偶 si臋 rozmarzy艂…

Wra偶enia…

W艂a艣ciwie opisa艂em je mi臋dzy s艂owami powy偶ej…Dzi艣 magia „naszego jeziora”, magia miejsca i tych dw贸ch niezwyk艂ych, weso艂ych dusz, jakie mam przyjemno艣膰 mie膰 obok, biegaj膮c, zapad艂a w serce…Kto艣, mo偶e rasowy biegacz, powiedzia艂by: „ale to nie by艂 dzi艣 stricte biegowy wiecz贸r, nie mia艂 warto艣ci treningowej” i z pewno艣ci膮 nie myli艂by si臋. Ogromna wi臋kszo艣膰 czwartkowych spotka艅 jest bardziej rekreacj膮, ni偶 treningiem dla naszej tr贸jki, ale…prze偶yte tam dzi艣 chwile by艂y bezcenne dla ducha, dla rado艣ci 偶ycia i takiego r贸偶nego od codziennego postrzegania wszystkiego, co nas otacza…Dali艣my odpocz膮膰 nogom – napracuj膮 si臋 za kilka dni, otworzyli艣my serca na to, co wok贸艂 i na siebie nawzajem 馃檪 …

Bieganie to fascynuj膮ca podr贸偶…. 馃榾

Dodaj komentarz

Tw贸j adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola s膮 oznaczone *