…Chwilami czuję się jak pustelnik, który w swojej małej górskiej samotni siada do laptopa i wystukuje w klawiaturę słowo za słowem, przelewając stan ducha, we władaniu którego jest…Potem klika „Opublikuj”…i coś bardzo, bardzo osobistego znika w przestworzach sieci…A ja pozostaję z myślą, że ktoś, gdzieś tam, otwiera laptopa, bierze łyk ciepłej kawy i czyta….W samej głębi serca jest nadzieja, wsparta wspomnieniem…Ktoś kiedyś właśnie tak zaczynał dzień pracy, porzucając na chwilę obowiązki, by zatopić się w emocjach…raz jeszcze przebiec razem leśny dukt, wspiąć się podbiegiem, łapać oddech na pomoście, czy popędzić w przebieżce ścieżką…nim osiądzie na niej, wzniecony przez nas, kurz….
Tropem Wilczym…28.02.2016r.
4