Niedziela 19.05.2013r.

Na drodze do pierwszego tysiąca…

Wiedziałem, że im bliżej końca tygodnia, tym częściej będę marszczył brwi na myśl o wyjeździe…Ni w ząb mi pasuje coraz bardziej sobota i niedziela poza domem… 🙁 . Niestety, scenariusz jest nieuchronny, bo związany z dość prestiżową uroczystością w rodzinie, na której nie wypada nie być, ale burzy wszystko, co ten weekend miał przynieść…Bieganie, najważniejszy mecz piłkarski ligowego sezonu…Wyjazd tam, gdzie będzie i sporo osób, i impreza, i znajomi…to nie są dobre okoliczności ani do biegania, ani do oglądania tv, tym bardziej, że jakiś idiota zaplanował na piłkarski hit na 13:30… Czytaj dalej

Niedziela 12.05.2013r.

Czy bieganie po lesie może się znudzić? Czy znajome jezioro może się „opatrzeć”, a ścieżki „wytrzeć i spowszednieć”?? Może i tak – póki co, ja wracam nad Rusałkę zawsze z radością 🙂 . Oczywiście zmiany krajobrazu są wręcz pożądane – staram się najczęściej, jak się da, wybierać nowe trasy, poznawać znajomy świat z różnych stron 🙂 . Nigdy nie spodziewałem się, że to miejsce kryje jeszcze tyle miłych niespodzianek. Czytaj dalej

Niedzielne spotkanie zBN nad Rusałką – okiem Anity

Jak wiecie, nie miałem szans, by dojechać na tradycyjny niedzielny trening nad ulubionym, poznańskim jeziorem :). W sumie i tak go spisywałem – z racji długiego weekendu i pogrzebu – na straty. Tymczasem Ci, którzy zdążyli do Poznania wrócić lub w ogóle go nie opuszczali, zjawili się w umówionym miejscu  – po raz pierwszy nie na godzinę 11tą, ale 10tą. Z racji coraz wyższych temperatur kolejne treningi będą odbywać się właśnie o tej porze :). Czytaj dalej

Startujemy..

O bieganiu mówi i pisze się ostatnio wiele. Jest modne. Widok amerykańskiego prezydenta w otoczeniu swojej świty na porannym bieganiu nikogo od lat nie dziwi. W naszym kraju facet w rajtuzach, mknący chodnikiem, czy parkową ścieżką, do niedawna szokował. Dziś mniej. Bo nastał u nas czas. Czas biegania…

Nie, nie jest to mój pierwszy wpis o tej tematyce. To pierwszy wpis TU, we własnym kawałku sieciowej przestrzeni. Czuję się, jakbym kupił pierwszą w życiu kawalerkę :). Moją! Dla mnie i dla gości, czyli dla Was. Przeprowadzam się jeszcze z miejsca, w którym mieszkałem dotychczas. Z gościnnego portalu, gdzie w dziale „Blogi Treningowe Mężczyzn” przez ostatnie pół roku wynajmowałem „cztery kąty” z napisem na drzwiach: ” P@weł – na przekór…” i gdzie wpadało do mnie wielu znajomych-nieznajomych, poczytać i pogadać o tym, co robię. Czytaj dalej