Soboty c.d., czyli ognisko zBiegiemNatury – Poznań

Po powrocie i obiedzie, musiałem jeszcze pilnie pojechać z mała misją domową – czas zaczął dla mnie galopować, jakby nie biegł liniowo, tylko przyspieszył. W efekcie umówiona godzina 17ta błyskawicznie pojawiła się na zegarku a ja wciąż byłem jeszcze w domu. Do końca walczyłem z sobą, czy wyciągnąć wreszcie rower i swobodnie pojechać na imprezę na dwóch kółkach, czy zrezygnować z „piwnych atrakcji”, ale za to zabrać do auta stolik, krzesełka i cały ogniskowy „kramik”. Zwyciężyła ta druga opcja – i dobrze, bo tuż przed wyjazdem odezwał się Maciek – Pędziwiatr 😀 , mogłem zabrać go ze sobą….

Jak było? Bardzo sympatycznie 😀 . Mamy fajną ekipę zakręconych ludzi, z którymi warto spędzać czas nie tylko w biegu 😉 . Monika postarała się, byśmy „na legalu” rozpalili ogień w stadionowym sąsiedztwie, a Tomek – Kuzyn przywiózł ze sobą drewno, a nawet wystrugane dla uczestników patyczki do kiełbas 😀 .

Było nas kilkanaście osób i wszyscy świetnie bawili się niemal do północy. Byli nasi „dowódcy”, byli znajomi i przyjaciele z niedzielnych spotkań 🙂 . To był niezwykły czerwcowy, ciepły wieczór, szkoda, że już za nami….

A tu garść ujęć z mojego aparatu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *