Niedziela 26.05.2013r.


Powrót po dwóch tygodniach na spotkanie zBiegiemNatury..

Na niedzielę się czeka specjalnie…

Czuję wyraźną różnicę w nastawieniu pomiędzy minioną sobotą – solową, bez dodatkowej motywacji, taką „nagadaną sobie do ucha”, a niedzielą – towarzyską, sympatyczną, jakby wpisaną w rytuał od zawsze… 😀 . Nie wiem nawet, kto będzie dziś, ale nie ma to znaczenia, tak jak i pogoda, która poprawiła się jedynie w tym względzie, że nie kropi…Co nie znaczy, że nie może 😉 , bo chmury zakrywają niebo. Czytaj dalej

Środa 22.05.2013r.

Mój pierwszy tysiąc 🙂

Burzowo nam się zrobiło..Dziś chmury kłębiły się i straszyły od rana..Gdzie te czasy gdy stało się w oknie i podziwiało błyski..Ja dziś z trwogą patrzę w niebo, widząc co rusz to nowe formacje chmur rodem z „Independence Day”, czy „Twister’a”, albo patrząc na to, co spada z nieba – dziś „krople-giganty” pomieszane z gradem…Nie wiadomo, czy aby nie wsiadać w auto i uciekać, gdzie pieprz rośnie, żeby nie musieć patrzeć jak natura maltretuje nasz majątek i drenuje kieszeń…. Czytaj dalej

Niedziela 19.05.2013r.

Na drodze do pierwszego tysiąca…

Wiedziałem, że im bliżej końca tygodnia, tym częściej będę marszczył brwi na myśl o wyjeździe…Ni w ząb mi pasuje coraz bardziej sobota i niedziela poza domem… 🙁 . Niestety, scenariusz jest nieuchronny, bo związany z dość prestiżową uroczystością w rodzinie, na której nie wypada nie być, ale burzy wszystko, co ten weekend miał przynieść…Bieganie, najważniejszy mecz piłkarski ligowego sezonu…Wyjazd tam, gdzie będzie i sporo osób, i impreza, i znajomi…to nie są dobre okoliczności ani do biegania, ani do oglądania tv, tym bardziej, że jakiś idiota zaplanował na piłkarski hit na 13:30… Czytaj dalej

Środa 15.05.2013r.

Piękny dzień. Cały czas utrzymuje się jakby letnia pogoda z przyjazną temperaturą. Dzień dość szczególny – imieniny mamy. Kombinuję…Jeszcze przed południem potwierdzam Anicie tradycyjne wieczorne bieganie. Maciej też jest za – to jego ostatnie szanse na trucht w Team’ie zanim porwie go nowa praca i wielka niewiadoma. Mała „nasiadówa” ogrodowa szykuje się na 18tą i dobrze, by tak było, wtedy się wyrobię bez problemu… Czytaj dalej

Niedziela 12.05.2013r.

Czy bieganie po lesie może się znudzić? Czy znajome jezioro może się „opatrzeć”, a ścieżki „wytrzeć i spowszednieć”?? Może i tak – póki co, ja wracam nad Rusałkę zawsze z radością 🙂 . Oczywiście zmiany krajobrazu są wręcz pożądane – staram się najczęściej, jak się da, wybierać nowe trasy, poznawać znajomy świat z różnych stron 🙂 . Nigdy nie spodziewałem się, że to miejsce kryje jeszcze tyle miłych niespodzianek. Czytaj dalej

Sobota 11.05.2013r.

Zasada, że dla kogoś, kto biega, pogoda nie ma znaczenia potwierdza się. Znów czujny zegar biologiczny stawia mnie na nogi zanim komórka daje znać – pierwsze co robię, zerkam za okno…zieleń drzew tonie w szarości, wygląda na to, że może padać, ale póki co, kałuże przed domem „milczą”. Jest ósma. Półtorej godziny – zegar ścienny zaczyna odliczać i poganiać. Czytaj dalej

Środa 08.05.2013r.

Oczekiwanie na wspólne bieganie z naszym Team’em dłuży mi się 😀 …Winny wszystkiemu jest długi weekend, który wybił mnie z naszego wspólnego biegowego rytmu niedziela-środa-niedziela..Dziś jednak będziemy pilnie nadrabiać nasze biegowo-towarzyskie zaległości 🙂 .  Czytaj dalej

Niedzielne spotkanie zBN nad Rusałką – okiem Anity

Jak wiecie, nie miałem szans, by dojechać na tradycyjny niedzielny trening nad ulubionym, poznańskim jeziorem :). W sumie i tak go spisywałem – z racji długiego weekendu i pogrzebu – na straty. Tymczasem Ci, którzy zdążyli do Poznania wrócić lub w ogóle go nie opuszczali, zjawili się w umówionym miejscu  – po raz pierwszy nie na godzinę 11tą, ale 10tą. Z racji coraz wyższych temperatur kolejne treningi będą odbywać się właśnie o tej porze :). Czytaj dalej

Niedziela 05.05.2013r.

W piątek udało mi się w ramach regeneracji wyrwać nad morze 🙂 . Co prawda popołudniem, więc na krótko, ale przynajmniej skorzystałem z pięknej, słonecznej pogody, która – jak się dowiedziałem w reakcji na moje fotki wrzucone na gorąco na fejsa – nie była dana wszystkim w kraju…Mały bonus miałem w Trzęsaczu, gdzie z zaciekawieniem patrzyłem przez chwilę na zmagania kilku paralotniarzy ze wschodnią odchyłką wiatru – niestety przy takim kierunku nie ma dobrych rokowań na latanie (noszenie zapewnia wiatr centralnie od klifu, czyli północ), ale ekipa…była zawzięta 😀 …Na finisz zajechałem jeszcze po drodze na ognisko do znajomych…Pewnie „działoby się”, ale niestety młodzież naciskała na powrót, co nie pozwoliło rozwinąć „imprezowych skrzydeł” :)… Czytaj dalej