Niedziela 27.10.2013r.

 

Na zielono…

Przyzwyczaiłem się do tego koloru. Choć oficjalnie zBiegiemNatury nie jest już organizatorem naszych niedzielnych spotkań, zieleń, która spina nierozłącznie akcję z naturą – areną zmagań biegów Grand Prix – podoba mi się…Dziś ubieram koszulkę właśnie w tym kolorze 🙂 . Nie na znak więzi z akcją, ale z pobudek estetycznych. Poza tym wokół trwa festiwal barw, warto się wkomponować 🙂 Czytaj dalej

Sobota 26.10.2013r.

 

Test na 1000m, szybka „piątka” i samotny cross po lesie…

Lato jesienią 😀 …Wyjątkowy prezent. Kiedy w porannych wiadomościach na mapie pogodowej, obok chmurki z deszczem i słoneczka wyświetliła się cyfra 19, natychmiast odpalam meteo w kompie, bo trudno mi uwierzyć w to, co widzę 😀 . Potwierdza się. To czysta rozkosz dla kogoś, kto tak jak ja, chciałby, by lato było na okrągło 🙂 . Nie ma dziś dylematu, co ubrać…no może tylko taki, czy zakładać termo – póki co słupek rtęci utrzymuje się pomiędzy 10 a 15 stopni, a niebo zachmurzone – czy tylko zwykły techniczny trykot. Decyduję się na to pierwsze, ale koszulkę biorę na ewentualne przebranie. Do plecaka wrzucam też nowy zakup – ultra-lekką wiatrówkę, którą wczoraj wieczorem kupiłem w Decathlonie. Bardzo jestem jej ciekaw i chcę zrobić jej mały test dzisiaj 🙂 Czytaj dalej

Czwartek 24.10.2013r.

 

Coraz szybciej…

Ten tydzień zapowiadał się nietypowo. Plan na czwartek odbiegał od naszych standardów. Chcieliśmy bardzo choć na chwilę usiąść i wznieść toast za naszą dzielną „maratonkę”, Magdę 🙂 . Minęło już troszkę czasu, można to teraz zrobić na spokojnie, przeanalizować, powspominać. Z niespodziewaną propozycją wyszła Agnieszka: „może w czwartek??  W Brothers Pub’ie pokaz zdjęć z wyprawy na Everest organizuje mój kolega, Bartek – możemy wpaść, obejrzeć, a przy okazji posiedzieć chwilę i uczcić Poznań Marathon 2013” . Pomysł dla mnie genialny!!! Tym bardziej, że tak, jak Aga, uwielbiam tematy górskie, od dzieciaka po dziś dzień kibicuję himalaistom, wiele czytałem…A z Bartkiem miałem już kontakt na fejsie 🙂 …Jest tylko malutkie „ale”: ….co z czwartkowym bieganiem??? Czytaj dalej

Niedziela 20.10.2013r.

 

U nas zajęcia trwają nadal…

Miałem w ubiegłym tygodniu rozmowę telefoniczną. Ostatnio coraz usilniej pytałem organizatorów akcji zBiegiegiemNatury o kontynuację zajęć z trenerami. Głos mój pozostawał bez echa. Od nadejścia przerwy „międzysezonowej” my, uczestnicy, spotykamy się, sami biegamy i ćwiczymy, czekając, aż ktoś nas znów wesprze. Nikt się nie kwapił do tego, ani do prostej odpowiedzi: co dalej?. Aż nadszedł czas inauguracji kolejnego sezonu biegania pod „zielonym szyldem”. Zadzwonił do mnie Piotrek, koordynator akcji i powiedział „na ucho” to, czego się spodziewałem, ale chciałem usłyszeć formalnie, bo to się należało tym wszystkim, którzy z zaangażowaniem budowali atmosferę na zajęciach i w nich się udzielali: kontynuacji spotkań z trenerami nie będzie… 🙁 . Po prostu. Nie ma oficjalnej informacji, bo lada moment zaczyna się nowa, szersza edycja biegów, będących istotą akcji  i puszczenie w eter smutnej, bądź co bądź, wiadomości, kłóciłoby się z jej promocją…. Tak jest „poprawniej”. Ale czy lepiej? Czy fair wobec nas?… Czytaj dalej

Sobota 19.10.2013r.

 

Oddech zimy…

Przecieram oczy ze zdumienia. Roletę w kuchni podniosłem machinalnie, właściwie w półśnie – swoją drogą, ileż to ludzi w sobotnie poranki zostawia w spokoju rolety jeszcze przez dobrą godzinę…półtorej? A ja już na nogach 😉 ….7:50. Właśnie miałem robić kawę, ale na moment mnie sparaliżowało, gdy to zobaczyłem. Zazwyczaj zielona trawa w ogrodzie szkliła się bielą…”Co, do licha, ZIMA?”…Rzut oka na termometr. Od razu „trzeźwieję” 😉 : ledwie 2 stopnie powyżej zera!….”No pięknie, to czas przywdziać rajtuzki…” pomyślałem zdruzgotany…. Czytaj dalej

Czwartek 17.10.2013r.

 

Bieganie bywa..ryzykowne 😉

Właściwie od niedzieli jedną rzecz robiłem rzetelnie i bez reszty…Pracowałem? No właśnie nie. Zajmowałem się domowymi sprawami? Też nie. Nic z tych rzeczy….Od niedzieli bezustannie i przy każdej okazji…myślałem „biegu dla Magdy” 🙂 . Po części dlatego, że chciałem to opisać, a to prowadziło do analiz i przemyśleń, zadumy nad taktyką…a po części dlatego, że tamto uczucie, z mety zawodów, wciąż we mnie dźwięczy….A że miłe to uczucie, nie chciałem tego zagłuszać. Bez końca czytałem o bieganiu, oglądałem i choć kolejna dawka ruchu dopiero przypadła na dziś dzień – niestety koszykówka odroczyła się o dwa tygodnie z przyczyn remontowych, a wtorkowa siłownia wypadła przez inne obowiązki – to ja przez tych kilka dni od początku tygodnia w myślach wciąż biegłem 😀 😀 . Dziś wreszcie ponownie miałem założyć buty i spotkać się z bohaterami maratońskiej opowieści 😀 . Czytaj dalej

Niedziela 13.10.2013r.

 

Dedykując Magdzie…

Wczoraj wieczorem wszystkie myśli były skoncentrowane już tylko na misji…Popołudniem posłałem info Agnieszce, przyjmując główne założenia naszego supportu. Po pierwsze – najważniejszym odcinkiem dla maratończyka jest ten za 30tym kilometrem. Tam zaczyna się właściwy bieg, bo większość uczestników, przekraczając ten próg wchodzi w strefę nieznaną. Dystanse pokonywane treningowo najczęściej własnie tu się kończą – jak zafunkcjonuje organizm, co pokaże na ostatniej „dyszce” jest często wielką niewiadomą…Wybieram więc na wsparcie te ostatnie 10 kilometrów, będąc przekonanym, że tam będziemy Magdzie najbardziej potrzebni. Po drugie – trasa tak jest ułożona, że za „trzydziestką” znajduje się owiany złą sławą, nie kończący się podbieg ulicą Serbską i kawałek Aleją Solidarności, a dalej, gdy już wydaje się, że na horyzoncie meta, na 41ym kilometrze – wyłożony brukiem, kolejny „killer”, na ulicy Mickiewicza. Nad właściwym rozłożeniem sił tam właśnie będziemy z Agnieszką czuwać. Czytaj dalej

Sobota 12.10.2013r.

 

„Kuperujemy”…

Test Coopera. 12 minut konkretnego biegu. Czy mam ochotę?? Powiem tak: mam dylemat. Jutro przede mną wyjątkowe zadanie – wspólny z Agnieszką bieg dla Magdy. Paradoksalnie mój pierwszy bieg uliczny 😀 , bo z racji moich trzech cyfr na wadze wzbraniam się przed wyjściem z lasu i powrotem na twarde nawierzchnie. Chcę maksimum sił zachować na ten support, a Cooper z natury rzeczy nie sprzyja temu. W planie miałbym raczej spokojne pobieganie, nawet poniżej „dychy” wokół naszego jeziora, ale zobaczymy… Czytaj dalej

Piątek 11.10.2013r.

Przed maratonem – Targi Poznań Sport Fair 2013

Im bardziej dziś schodzi ciśnienie związane z pracą, tym mocniej rośnie w siłę myśl o biegowym weekendzie. A będzie on WYJĄTKOWY – głównie za sprawą niedzielnego maratonu, w którym pobiegnę wraz z Agą na wybranym odcinku, by wspierać Magdę 🙂 . Nie miałem jeszcze chwili, by spokojnie usiąść i przygotować się w szczegółach, zrobię to dziś wieczorem najpewniej 😉 . Muszę przemyśleć taktykę, bo będziemy mieli z Agą bardzo poważne zadanie…Wierzę w Magdę, wiem, że jest świetna, że ma za sobą sporo półmaratonów, ale „królewski dystans” to zupełnie inna zabawa. Tu szczegóły grają rolę, znajomość konfiguracji trasy, dopasowanie do tego tempa i rozłożenie sił na całe ponad 42 kilometry….. Czytaj dalej

Czwartek 10.10.2013r.

6 facetów, 3 dziewczyny, 4 światełka…

Nie zawsze lubiłem biegać po ciemku. Właściwie gdy biegam sam, co zdarza się od czasu do czasu, średnio mi to wychodzi. Pomijając fakt, że się najzwyklej w świecie nudzę, bo nie mam do kogo gęby otworzyć, to samotność sprzyja „bujaniu w obłokach”, zamiast koncentracji, a to z kolei powoduje że tu „przyszuram”, tam złapię dołek, czy się potknę… 😉 . Zupełnie inaczej jest, gdy „światełek” obok jest więcej i można z nimi..pogadać 🙂 . Czytaj dalej